Mąż sprezentował mi formę na wielkanocne zające i w mojej głowie szybko zrodził się pomysł na muffinki dla synka (i dla nas). Są naprawdę dobre! Nie za mokre, nie za suche lecz w sam raz 🙂 z orzechową nutką.
Dla kogo? Ze względu na zawartość orzechów i miodu po roku.
Przygotuj:
- 1 jajo od szczęśliwej kury
- 1 małe jabłko
- 1 gruszka
- 2 daktyle (wymoczone)
- 1 łyżka polewy czekoladowej z przepisu na wielkanocne czekoladki LUB 1 łyżeczka karobu + 2 łyżeczki miodu/2 łyżki syropu daktylowego
- 1/2 szkl zmielonych prażonych orzechów laskowych (nerkowców/migdałów)
- 2 łyżki mąki gryczanej
Jak?
- Włącz piekarnik i nastaw na termoobieg, 180 °C
- Upraż orzechy i zblenduj jak tu
- Obrane jabłko i gruszkę zblenduj z jajem, daktylami i polewą karobową
- Dodaj 2 łyżki mąki gryczanej i wymieszaj.
- Wlej do foremek i piecz na termoobiegu w 180 °C przez 20 min
Wyszło mi 6 zajączków + 1 standardowa muffina.
Przyznam, że wyglądają troszkę jak z jakiegoś horroru – te nosy! Filipka jednak nie odstraszyły i na pierwszy rzut poszły uszy 🙂
hehehe kroliki niewygledne ale wazne, ze smaczne 🙂 wyprobuje na pewno!
Dokładnie!