Książka lekka i przyjemna. Moja pierwsza na temat diety paleo. Pierwsze 60 stron przeczytałam w jeden wieczór i na skrzydłach początkowego entuzjazmu już następnego dnia próbowałam przejść na paleo menu. Do obiadu nie było problemów ale potem już tęsknota za zbożami dała o sobie znać.
Pierwsza część książki w przystępny sposób tłumaczy o co tak naprawdę w paleo chodzi. Leanne Ely, która jest dyplomowanym dietetykiem podobnie jak wielu paleoistów zdecydowała się wyłączyć z diety m.in. ziarna ze względu na chorobę Hashimoto. Do zmiany zainspirowała ją niezwykła kobieta – Dr Terry Wehls, która zahamowała u siebie postępy stwardnienia rozsianego właśnie dzięki diecie paleo! Leanne szybko zauważyła u siebie poprawę samopoczucia i dużą ochotę na sport. Paleo jawi się jako styl życia. Uważasz na to skąd pochodzi jedzenie, starasz się kupować lokalnie, dbasz o dobry sen, relax, a sport staje się ważną częścią życia. Autorka podkreśla, że aktywność fizyczna powinna sprawiać Ci radość więc jeśli nie lubisz modnego crossfitu to absolutnie nie zmuszaj się do tego! U mnie ze sportem jest różnie ale kiedy wychodzimy na spacer staram się ćwiczyć. Przyzwyczaiłam filipka, że kiedy go chuśtam to robię przysiady, pajacyki lub tabaty i teraz nie pozwala mi stać spokojnie i krzyczy “Mama rób ćwiczenia!” Niestety to zwykle jedyna aktywność w moim dniu… Bardzo chcę to zmienić!
Co na paleo jest zakazane? Wiadomo, że wszelkie zboża. Paleoiści unikają również nabiału i roślin strączkowych. Zdziwieni? Przecież strączki są takie zdrowe! Leanne Ely udowadnia, że nie są bo zawierają lektyny, które są wrogiem naszego układu trawiennego. Jednak stosując dietę paleo można jeść strączki jeśli wcześniej je skiełkujemy. Czy wiesz, że orzeszki ziemne też należą do rodziny roślin strączkowych? Ja nie wiedziałam.
Autorka cały czas podkreśla wagę spożywania ekologicznych warzyw, mięsa i dzikich ryb. Tu czasem łapałam doła… Staramy się kupować eko mięso, a większość roku mamy warzywa i owoce z babcinego ogrodu ale na co dzień nie jest to łatwe.
Leanne Ely podaje przykładowe jadłospisy na miesiąc ale też dodatkowe przepisy na zupy, sosy, musztardę, majonez, soki, koktajle i potrawy, które można przygotować na zapas i zamrozić.
Co zmieniła ” Umiarkowana dieta paleo” w mojej kuchni?
- Ograniczam gdzie mogę zboża. Chleb (żytni) jemy rzadko i chciałabym, żeby pojawiał się tylko “od święta”. Eksperymentuję z pieczywem paleo.
- Nie robię już masła z fistaszków. Wolę z nerkowców czy migdałów.
- Pokochałam proste koktajle śniadaniowe (domowe mleko migdałowe/kokosowe + bana + awokado + jarmuż).
- Przestałam się bać boczku i kiełbas;-) Do momentu przeczytania tej książki byłam uprzedzona nawet do “swojskich”. Rodzice i teściowie kilka razy w roku zamawiają swojskie wyroby i tak jak dawniej jadł je tylko mój mąż, teraz częstuję się i ja i Filipek.
- Staram się przygotowywać długo gotowany rosół raz w tygodniu i zwykle udaje mi się zdobyć eko kurę bo nagle okazuje się, że teściowa czy znajomy taty nas obdarowali swojskim kurakiem.
- Dawniej bataty traktowałam jako oddzielną przekąskę. Teraz bardzo lubię je lubię rano w towarzystwie jajecznicy, jarmużu i czerwonej cebuli.
- Staram się unikać w kuchni kukurydzy. A jeśli już ją kupuję to ze znaczkiem “bez GMO”. Po lekturze książki pożegnałam się na zawsze z mąką kukurydzianą bo jeszcze nie spotkałam takiej bez GMO.
- Chcę kupić wolnowar!
- Kiełkuję strączki. Nie zawsze udaje mi się używać tylko tych wykiełkowanych ale staram się.
Czy książka warta jest polecenia?
Zdecydowanie tak. Jest idealna dla osób, które mają bardzo małą wiedzę o paleo. Autorka zachęca do zmiany stylu życia w nienachalny sposób. Bardzo fajnie opisuje czemu warto jeść np kiełki i dzięki niej sama zaczęłam je hodować! Świetnie wyjaśnia czemu wywary z kości są zbawienne dla naszego zdrowia i chyba w 100% przekonała mnie do zakupu wolnowaru 😉 Chcę zbudować (mąż już obiecał podjąć projekt) rampę na uprawę warzyw, których nie znajdę na rynku czy w babcinym ogródku czyli na pewno kolorowe marchewki i fenkuł. Sposób na prywatne poletko według Leanne Ely ma zapobiec rośnięciu chwastów więc muszę go wypróbować bo pielenie to koszmar.
Dużym minusem jest mała ilość zdjęć bo jest ich tylko 16. Jestem wzrokowcem i uwielbiam kiedy w książce z przepisami widzę potrawę, którą chcę ugotować. Leanne Ely przedstawia 125 przepisów na ciekawe i zwykle proste potrawy ale łatwiej byłoby się poruszać po książce gdyby chociaż każda sekcja byłaby oddzielona zdjęciami. Autorka mieszka w USA i siłą rzeczy ma dostęp do produktów, które dla nas są egzotyczne. Na szczęście przepisów z krabem, nektarem kokosowym czy mąką ararutową jest naprawdę niewiele. Denerwuje mnie skład jej koktajli gdzie każdy zaczyna się od “uniwersalnego miksu koktajlowego”, 12 kostek lodu lub mrożonego banana. W naszej strefie klimatycznej lepiej uważać na takie mroźne śniadania, co do miksu… nie znajdziecie na niego przepisu w książce bo to zamiennik odżywki proteinowej. Trzeba go zakupić na stronie internetowej autorki ehhhh To jednak jedyne minusy i książka jest warta kupienia.
Chcę podjąć wyzwanie paleo i na 30 dni przejść na dietę przodków. Wcześniej mam zamiar przeczytać jeszcze “Zdrowie zaczyna się od jedzenia” autorstwa małżeństwa Hartwigów. No i poczekam aż ogródek Babci (mam nadzieję, że i mój nie zawiedzie!) zacznie dawać pierwsze plony. Nie uważam jednak, że takie eksperymenty można robić na małym dziecku. Filip nie wyobraża sobie życia bez owsianki i ja jej mu nie odbiorę ale będę próbować włączyć do jego menu więcej warzyw. Mam nadzieję, że kiedy włączę go w podlewanie i zbieranie warzyw z ogródka będzie chciał ich też spróbować 🙂
Książka pewnie warta przeczytania. Ale ja się już boje czytać takie lektury. Obecnie jestem świeżo po książkach J. Fuhrmana. I staram się zalecac do jego wskazowek. Chociaż jest trudno. Tyle, że tam strączkowych dużo i kasz trochę też. Chyba nie byłabym wstanie z nich zrezygnować na korzyść mięsa (które rzadko u nas jjest eko).
Ha! Furhmana też zamówiłam 😉 Pamiętam jak zaczęłam czytać troszkę Furhmana, troszkę Paleo i jeszcze kuchnię wg 5 Przemian… Nie wiedziałam co myśleć! Tak skrajnie różne podejścia do żywienia. Myślę, że żadna skrajność nie jest dobra ale z każdej z tych książek czegoś się nauczyłam (ok Furhmana tylko liznęłam póki co) i poszerzyłam kulinarne horyzonty. Postać Dr Terry Wahls jest absolutnie fascynująca i dlatego sama na sobie zrobię eksperyment paleo ale jeszcze nie teraz. Ułatwię to sobie jak najbardziej i poczekam aż będę miała tony darmowych warzyw 😉 Bardzo jestem ciekawa rezultatów. My strączki też uwielbiamy ale myślę, że warto… Czytaj więcej »
Masz rację. Co książka to różne podejścia do zdrowej kuchni. Kiedyś też Paleo mnie zainteresowało. Wczoraj trochę znowu czytałam na ten temat. I jak tak czytam to wydaje mi się sensowne. Ale w sumie inne koncepcje i teorie też mnie przekonują. Póki co uwielbiam bloga Marleny -Akademia Witalności, która dzięki swojej zmianie żywienia odzyskała zdrowie. Warto tam zaglądać- mnóstwo cennych informacji. Do dużej ilości spożywania mięsa nie umiem się przekonać- to mnie zniechęca jeżeli chodzi o Paleo. Poza tym kocham kaszę jaglaną:) Wczoraj na blogu poświęconym Paleo ,osoba go pisząca pisała, że Paleo bazuje na diecie nisko węglowodanowej. A ja… Czytaj więcej »
Masz rację. Co książka to różne podejścia do zdrowej kuchni. Kiedyś też Paleo mnie zainteresowało. Wczoraj trochę znowu czytałam na ten temat. I jak tak czytam to wydaje mi się sensowne. Ale w sumie inne koncepcje i teorie też mnie przekonują. Póki co uwielbiam bloga Marleny -Akademia Witalności, która dzięki swojej zmianie żywienia odzyskała zdrowie. Warto tam zaglądać- mnóstwo cennych informacji. Do dużej ilości spożywania mięsa nie umiem się przekonać- to mnie zniechęca jeżeli chodzi o Paleo. Poza tym kocham kaszę jaglaną:) Wczoraj na blogu poświęconym Paleo ,osoba go pisząca pisała, że Paleo bazuje na diecie nisko węglowodanowej. A ja… Czytaj więcej »
Przez przypadek dwa razy wysłał mi się komentarz.
Co do warzyw marzy mi się, żeby moje dziecko, tak jak ja, je pokochało.
Chociaż zauważyłam, żę lubi bardzo surowe warzywa. Chętnie je surową marchewkę, paprykę, pomidora , rzodkiewkę i kiełki brokuła i lucerny.
Jeszcze chciałam tylko dopisać, że mięso też jemy- tyle, że indyka lub eko kurę.
Mnie też sercem bliżej do weganizmu ale niestety nie daję rady wytrwać… Paleo wydaje się bardzo sensowne ale zobaczymy na ile wykonalne w polskiej rzeczywistości. Też bardzo lubię blog Marleny! To dzięki Akademii Witalności przyszedł mi pomysł na własnego bloga 😉 Hahahaha to samo myślę o mąkach 😉 Warto je ograniczać ale niestety mączne wypieki są przepyszne i w wielu domach są podstawą diety: naleśniki, leniwe, pierogi. Filipek na szczęście nie jest “mączny” i to chyba jednak zasługa początkowych wyborów przy rozszerzaniu diety. Mam w rodzinie chłopca, który jest absolutnie uzależniony od mącznych potraw. Na obiad musi być naleśnior, pierogi… Czytaj więcej »
Po Twoich przepisach paleo dieta wydaje mi się bardzo trudna..kasza jaglana, amarantus..niby zdrowe i co teraz? Ciekawa jestem Twojego eksperymentu. Swoją drogą sama próbowałam kilka przepisów paleo z pewnego bloga..brownie z batatów i naleśniki czekoladowe wymiatają 🙂 pozdrawiam
Dokładnie Aniu! Moje gotowanie ewoluuje 😉 ale tak serio to nie wyobrażam sobie teraz nagle Filipkowi zmienić jadłospis na paleo. Dla mnie samej jest to póki co niewyobrażalnie trudne. Są dni kiedy się uda ale to niestety wyjątki bo całe dotychczasowe życie wierzyłam w zboża i je uwielbiałam (uwielbiam!). W teorii wszystko wygląda pięknie ale tak naprawdę będę w stanie coś na temat paleo powiedzieć jak wytrwam chociaż miesiąc. Historia dr Terry Wahls, osób chorych na Hashimoto czy nawet autystyków pokazuje, że paleo może zdziałać cuda. Z drugiej strony jeśli nie chorujemy to czemu tak się katować… Dam sobie miesiąc… Czytaj więcej »
Ja też mam nadzieję, że w końcu będę wiedziała jak gotować i co. Na razie mam mętlik w głowie i mało pomysłów na posiłki, które będę zdrowe, pożywne i będą smakowały mojej wybrednej rodzince. Czekam na nowe przepisy ( oczywiście również z Twojego Paleo eksperymentu )Możesz jeszcze wrzucić na bloga przepis na jajecznicę z batatem. Zrobię mężu:):) Również pozdrawiam.
Ja ciągle eksperymentuję zaliczając mnóstwo porażek po drodze ale coraz więcej dań w repertuarze więc coś z tego wynika 😉 Dobry pomysł z tą jajecznicą! Mój mężu lubi 😉 Pozdrawiam!
Ja jestem na paleo od Bozego Narodzenia czyli 4 miesiące i uwierz warto. Problemy z wypryskami, cerą zniknęły, Włosy i paznokcie rosną szybciej i są eleganckie. Ogólnie mam wiecej energii i świetnie sie czuje. Zbożami mogą sie najeść ptaki a nie ludzie, nigdy tego nie jedliśmy. Dodatkowo sprawa tego glutenu w zbożach, który dla dzieci jest wyjątkowo szkodliwy. Mleka i nabiału (jaja to nie nabiał) jakoś nigdy nie lubiłem wiec problemu nie było. Paleo to nie tylko mięso 😉 Ryby i przede wszystkim warzywa. Powodzenia w paleo 🙂
Gratuluję Łukasz! Do tej pory myślałam, że życie na bezglucie jest ciężkie ale przy paleo trzeba się nauczyć planować posiłki, mieć już w lodówce np bulion, a najlepiej też kilka gotowców na gorsze dni w zamrażalce. Myślę, że z mężem nie będziemy mieć problemu aby wziąć się w garść i jeść paleo przez miesiąc ale u Filipka widzę marne szanse na zmiany, a od września przedszkole… Powoli przygotowuję się do eksperymentu “whole 30” i bardzo jestem ciekawa rezultatów! Pozdrawiam
PS: zgadzam się, że w paleo mięso wcale nie jest najważniejsze. Warzywa to absolutna podstawa. Ryby też są bardzo ważne. Cudownie byłoby posiadać dehydrator i robić własne warzywne “chlebki”. Wystarczy zmiksować dowolne warzywa, doprawić i wysuszyć aby zjadać całe mnóstwo warzyw w łatwy i przyjemny sposób. Tak udałoby mi się wprowadzić więcej warzyw do diety synka ale koszt tej maszyny mnie przeraża :/
Przepraszam , że cały czas męczę Cię komentarzami. Ale co chwilę mam jakieś przemyślenia) Mi najbardziej w Paleo martwiłoby pochodzenie mięsa. O wiele łatwiej dostać zboże, warzywa, owoce, strączkowe ekologiczne niż mięso. Czasem uda nam się zdobyć kurę ekologiczną za 40 zł, ale to rzadko. A w sumie nie wyobrażam sobie zjadać duże ilości mięsa pełnego hormonów, antybiotyków i innych świństw. Nasi przodkowie w Paleo przynajmniej nie musieli się tym martwić. Ciężko te czasy obecnie porównywać. Dziś natrafiłam na książkę bezglutenowej weganki ( chociaż podkreślę, że ja weganką chyba nie umiałabym być) “Ella smakowita”. Dzięki swojej diecie pokonała ciężką chorobę… Czytaj więcej »
A ja bardzo lubię takie komentarze bo wreszcie mam z kim pogadać o jedzeniu 🙂 Mnie też najbardziej pochodzenie mięsa martwi. Mamy dużo szczęścia bo rodzice i teściowie często dobre mięso nam podrzucają. Dziś widziałam przepis na 15 litrowy bulion na całym kurczaku eko i to miałoby sens. Można sobie powekować część.
Zgadzam się! Tak naprawdę każdy z nas jest inny i nie można się do niczego zmuszać ale niestety zboża ludzi uzależniają i ciężko powiedzieć czy nasz organizm woła o nie bo potrzebuje czy jest “na głodzie”.
Miłego weekendu!
Właśnie zamówiłam mąkę kasztanową i bananową. Spróbuję ograniczyć chociaż zboża w wypiekach i deserach. Bo z resztą to byłoby trudno. Nie wiem co byśmy jadły. Na samych warzywach to raczej nie dałybyśmy rady. Wiecznie głodna bym chodziła:):):) Bo mięso jemy tylko na obiad. I tak już zostanie. Jeżeli chodzi o jajka, to moje dziecko może tylko żółtko. Ale i tak nie chce go jeść. Mówi “jajo nie”. Odkąd urodziła się mała to przeszłam na dietę bez cukru, nabiału, bez smażonego, ograniczyłam mięso, zaczęłam jeść troszkę więcej zbóź, strączkowych, orzechów, nasion. I teraz jak tak myślę, to włączyłam w swoją dietę… Czytaj więcej »
Słyszałam o mące z batatów ale bananowa?!? Dzięki za poszerzenie horyzontów 🙂 Myślę o zakupie suszarki do grzybów i owoców czyli tańszej wersji dehydratora 😉 i pewnie taką mąkę bananową można zrobić w domu z wysuszonych bananów. Kasztanowa jest nadal na mojej liście do wypróbowania. Właśnie zamówiłam mąkę z tapioki. U mnie kuchnia wygląda tak samo ale już się przyzwyczaiłam 🙂 My też mięso jemy praktycznie tylko na obiad i im dłużej próbuję być paleo, tym jest trudniej. Myślę, że ograniczę zboża do minimum ale będą w naszej diecie. Strączki są cudowne i Filipek je uwielbia więc tak wymyśliłam, że… Czytaj więcej »
I niestety jestem fanką kanapek z przeróżnymi pastami i pasztetami. Z czym miałabym je jeść 🙁 Bo zamaczanie w nich warzyw to już nie to:(
Z tego co widzę na blogach zagranicznych mąka z tapioki króluje i chcę ją zamówić bo już długo się zbieram!
Muszę chyba zbierać na dehydrator. 🙂 Już mnie tym zaraziłaś 🙂
Oj ja też! Ale znalazłam wczoraj suszarkę do grzybów i owoców za 250zł i tak sobie myślę, że można by spróbować 😉
Jak się suszarka sprawdza? Zdążyłaś ją już może sprawdzić i możesz ją polecić? Szukam podobnego produktu i może na ten się zdecyduję.
Hej! Jeszcze nie zamówiłam ale jak tylko będę miała to opiszę ją na blogu 🙂 Pozdrawiam
Dzięki za tą recenzję 🙂 planuję zakup tej książki w takim razie (i innych wielu ;P). Gdzie kupujesz bataty? Bo te z USA podobno na 100 są GMO 🙁
Świetnie, że Cię namówiłam 🙂 Jestem uzależniona od kupowania książek o żywieniu! Teraz planuję najnowszą Jamiego Olivera i “Dieta Paleo” Pete Evans’a, który jest paleo guru w Australii.
Bataty kupuję kiedy widzę, że są z Izraela. Mam nadzieję, że są ok…troszkę mnie przestraszyłaś! Kiedy mieszkałam w Dublinie widziałam tylko z USA właśnie ale wtedy nie szalałam na ich punkcie 😉
W Lidlu są niestety z USA, a gdzie są z Izraela? U mnie faza na książki o “wychowaniu” 😉 muszę przerwać tą serię 😉 Ja mam Hashimoto, więc paleo będzie z konieczności. Na razie wywaliłam cukier i gluten z diety. Czekam na warzywa sezonowe (aż stanieją eko ) i startuję.